kwi 24 2009

Dosłownie jak w tytule


Komentarze: 0

Drodzy czytelnicy! Chciałabym opowiedzieć wam niesamowitą historię o mojej przyjaźni z Natalią. A zaczęło się to tak: spotkałam Nati w przedszkolu, ale szczerze mówiąc nie przepadałyśmy za sobą. Byłyśmy obie zazdrosnę o inną dziewczynkę Agatę. Każda z nas wtedy ją lubiła, nie to co teraz. Ale po kilkunastu dniach odrobinę chłód do siebie stopniał. Niestety ja zachorowałam na ospę i nie chodziłam już do przedszkola. Akcja działa się w Inowrocławiu. Lecz po pewnym czasie musiałam przecież zacząć chodzić do zerówki. A tam... niespodzianka! Sama Natalia! W zerówce zaczęłyśmy się przyjaźnić. Potem zaczęłyśmy się odwiedzać w swoich domach. Nadszedł czas na 1 i 2 klasę. Tam także zżyłyśmy się jeszcze bardziej. Niestety w 2 klasie miałam wyprowadzić się do Bydgoszczy. Nati nie za bardzo się tym przejęła, gdyż wtedy byłyśmy pokłócone. Gdy zadzwoniłam do niej wyznała mi, że bardzo za mną tęskni i, że naprawdę rozumiemy sens pojawienia się tej osoby w naszym życiu, gdy już jej przy nas nie ma. I tak od tego telefonu zaczęłyśmy się ze sobą kontaktować. Odwiedzamy się także kilka razy w roku. Nasza przyjaźń była wystawiona na próbę, lecz ją przeszła i wzmocniła się. Mam nadzięję, że ta opowieść oparta na moim życiu i faktach uświadomi Wam, że przyjaźń trzeba pielęgnować, bo ona w ciężkich chwilach podnosi nas na duchu.

Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz